Zjadłam sobie śniadanie. Jajeczko na twardo i pół bułeczki. A potem koło 14 banana. Może nie było najlepiej ale i tak się cieszę, bo zjadłam mało. Jutro następna głodówka. Ehh jakoś muszę dać rade. No bo jak nie ja to kto? Nikt za mnie tego nie zrobi.
Dziś nudno. Cały dzień przeleżałam na łóżku słuchając jakiś zamulaczy i oglądając zdjęcia.
Jedne wielkie nudy. A wypiłam chyba ze 3l. Jestem taka zmęczona i śpiąca. Jutro muszę się ograniczyć tylko do jakiejś sałatki owocowej na śniadanie, a potem cały dzień na rowerku <3
Czy tylko ja kocham jeździć na rowerze? Planuje też niedługo wyskoczyć na jakiś basenik.
Kocham wodę, a tak dawno nie byłam. Chociaż nie wiem czy to dobry pomysł.. moje rany na udach są nadal widoczne. Chociaż z drugiej strony będę tylko z koleżanką. Nie muszę jej się tłumaczyć, a chce sprawić sobie trochę przyjemności. Chyba mogę, prawda?
A dziś tak bardzo wkurzyła mnie moja mama. O matko. Poczułam się taka... głupia. Upokorzona. Jakby moje starania poszły na marne. Akurat jadłam tego banana. Mama weszła do pokoju i się zapytała czy chce coś jeść. Odpowiedziałam, że nie. Ona się tylko na mnie spojrzała -"No tak, bo ty cały czas żresz". Z obrzydzeniem dokończyłam tego banana, już praktycznie się zmuszając.
Chociaż potem było tylko lepiej. Przyszła do mnie z krótkimi spodenkami i zapytała się czy je chce.
Zdziwiłam się i spytałam czemu chce mi je oddać. Powiedziała " bo mi dupa urosła, a tobie schudła".
Uśmiechnęłam się lekko. Było mi wtedy miło, chociaż wiem, że nie jestem wystarczająco chuda. Moja mama, gdy ważyłam 58kg mówiła, że jestem idealna. A teraz jestem dla niej za chuda. Bo ona nie lubi takich "chudych". Kobieta powinna mieć biodra, najlepiej jak najszersze, a jeszcze lepiej jak nie ma żadnej luki między udami. Obojczyki też są okropne, najlepiej zakryć je tłuszczem. O nie nie nie! Dlatego nigdy nie pytam jej o zdanie. Nie mówię przy niej, że jestem gruba ani nic takiego. Bo usłyszę tylko takie coś. Zero wsparcia. Ehh...
ASK