piątek, 28 lutego 2014

017

Oj dopiero teraz widzę jak bardzo jestem słaba. Poddałam się. Przez ten czas gdy mnie nie było zawalałam..... no może nie... jadłam około 800 kcal. Nie jadłam słodyczy... ale mimo to czuje się przegrana. Przytyłam... nie dużo. Dziś rano na wadzę wyskoczyło mi 54,1 kg.... ale spokojnie... nadrobię.
Przez ten czas też nie ćwiczyłam. Tak bardzo chce schudnąć, lecz mam chwilę kiedy chce powiedzieć "pie*dole to". I właśnie wtedy się zaczyna...
idę do lodówki.. wyjmuje jedzenie.. i jem. jem, jem, aż zrobi mi się niedobrze. Czy wtedy wymiotuje? Oczywiście, że nie. Przecież rodzice wszystko usłyszą i znowu będę musiała słuchać matki, że wpędzę się w anoreksje.
Ale ostatni dzień lutego.... Jutro 1 marca. To chyba dobry czas, żeby znowu wziąć się w garść. Żeby znowu zacząć chudnąć.
Obiecałam sobie, że w lutym osiągnę 1 cel.... nie osiągnęłam tego i właśnie to motywuje mnie do dalszego działania. Czy w tym miesiącu się to uda? może....
jakie piękne *_*

niedziela, 9 lutego 2014

016

Kolejny udany dzień. Wstałam i stanęłam na wadze... 53,3kg. <3 Uśmiechnęłam się szeroko widząc, że nadrabiam wszystkie zawalone dni ;d Zignorowałam śniadanie. Nie miałam ochoty go jeść. Nie byłam głodna. O 12 przyjechała koleżanka, która pomaga mi przy odchudzaniu i mnie wspiera <3 Moja mama gdzieś pojechała z tatą więc zostałyśmy same. Zrobiłam jej obiad a sama pobrudziłam swój talerz udając ,że jem. Żeby mamusia się nie czepiała ♥
Także kolejne godziny bez jedzenia <3 Naprawdę nie miałam na nie ochoty. Potem wyszłyśmy na spacer... przeszłam chyba z 10 km. Byłam głodna. Aż mnie zaczął brzuch boleć. Spojrzałam na zegarek. Była 16:00. Stwierdziłam, że skoro udało mi się tyle wytrzymać bez jedzenia to tym razem nie zawale. Wróciłyśmy i zrobiłyśmy sobie herbatę, potem kolejną, i jeszcze jedną. I kawę. I tak dotrwałam do 19:30 gdzie nie mam ochoty nic jeść.

Bilans.. :
śniadanie:...................
Obiad:................
Kolacja:...............
razem: 0 kcal 

Jutro szkoła. Czy jutro też nic nie zjem? Boje się ,że zjem... i to za dużo. Zawsze w szkole przez ten stres i wysiłek chce mi się jeść. Mam nadzieje, że jutrzejszy dzień będzie tak udany jak dzisiejszy i poprzedni. <3

Buziak ♥

sobota, 8 lutego 2014

015

Bilans :
mandarynka (30 kcal)
trochę paluszków ( 35 kcal )
plasterek sera (20 kcal)
x herbat
x szklanek wody rozgazowanej
razem: 85 kcal 


Kiedy siedzę w domu jest całkiem dobrze. Zrezygnowałam z diety. Nie muszę się ograniczać. Teraz po prostu jem jak najmniej i jest dobrze ;3 Rozchorowałam się, więc mogę się wymigać od jedzenia niektórych rzeczy. Możliwe, że nie pójdę też do szkoły. Oby. Jeszcze tydzień i zaczynam ferie. Cieszę się niesamowicie. Całe dnie będę mogła przeleżeć w ciepłym łóżeczku ♥

Polecicie, może skuteczne ćwiczenia na brzuch, pośladki i uda ?


czwartek, 6 lutego 2014

014

Zrezygnowałam z diety. Dlaczego? Za dużo dni sobie odpuściłam i zawaliłam. Jak na razie nie podejmuję się żadnej bo nigdy mi się nie udaje. Wole po prostu jeść jak najmniej. Starać się. Znowu przytyłam. prawie 54kg. Ale wiem ,że w ciągu 3 dni mogę to zrzucić jeśli tylko się postaram. ZRZUCĘ TE PIEPRZONE 4kg ! Mam w końcu jeszcze 2 tygodnie..


wtorek, 4 lutego 2014

013

Nie mam już siły. Moja mama wzięła mnie na rozmowę. Powiedziała, że ona widzi, że coś się dzieje. Widzi jak się zmieniłam. Że już nie jestem pełna uśmiechu jak kiedyś. Tylko mnie to nie obchodzi. Wreszcie przez tą rozmowę mogłam jej wytknąć wszystkie błędy, które mnie raniły. I co odpowiedziała " W takim razie rób sobie co chcesz skoro nie jestem ci potrzebna"
Czy tak zachowuje się matka, która na początku rozmowy mówiła, że jestem dla niej całym światem i nie da mnie skrzywdzić. ? Nie wiem. Ale nie obchodzi mnie to. 
Popłakałam się, głowa mnie boli i źle się czuje. Mam ochotę zapalić jednak nie mam takiej możliwości bo rodzice... 

waga: 53,1 kg. 

nie mam siły ,żeby napisać bilans więc napiszę tylko ile dziś zjadłam kcal
To było jakieś 400. Nie pamiętam czy więcej czy mniej. Około 400 kcal. 
Zero słodyczy, zero cukru....
tylko ćwiczenia. 


sobota, 1 lutego 2014

012

Bilans :śniadanie : 3 kostki fety, 1 oliwka (40 kcal)
II śniadanie : mandarynka ( 40 kcal )

Obiad : Chińszczyzna (300 kcal ) + sałatka (80 kcal)

Kolacja: mandarynka (40kcal)

razem : 500 kcal/650kcal

Jestem dziś z siebie bardzo dumna. Przez ostatnie parę dni nie dawałam rady, ignorowałam dietę a potem starałam się wymiotować lub katowałam się ćwiczeniami. Ale powiedziałam sobie STOP. Postanowiłam sobie, że skoro zaczyna się nowy miesiąc mam okazję postawić sobie cel. Czyli nie zawalać.
Cały dzień chodziłam po domu szukając czegoś do zjedzenia ale jedyne na co się godziłam była właśnie mandarynka. Patrzyłam na te wszystkie słodycze.. mięso w lodówce.... i robiło mi się nie dobrze.

Cel na luty: 50 kg.

Lubie stawiać sobie cele mimo, że szybko z nich rezygnuje. Ale koniec. Muszę być silna.... wytrwać.
Schudnąć....