wtorek, 28 stycznia 2014

011

Dziś 9 dzień mojej diety. Podjęłam pewne wyzwanie. Czyli 9 mandarynek dziennie.
3 na śniadanie
3 na obiad
i 3 na kolacje. Na razie mam już za sobą 7 mandarynek więc na kolacje zostają mi dwie. Powiem wam, że czuję się bardzo dobrze. Zobaczymy czy jutro też wytrzymam na samych mandarynkach ♥
Życzcie mi powodzenia <3

Ćwiczenia:
- Talia
- Uda
- Brzuch
- Pośladki


poniedziałek, 27 stycznia 2014

010

Bilans :
Dwie małe kanapki - 160kcal
Obiad - 200kcal ( Wybaczcie nie mam ochoty wypisywać dokładnie co zjadłam )
= 360kcal/400kcal

Zmieściłam się więc spokojnie mogę sobie zaliczyć ten dzień. Ale na tym się nie skończy. Znalazłam bardzo fajne ćwiczenia na thigh gap i zamierzam od dziś przez cały miesiąc wykonywać je codziennie. Takie małe wyzwanie, które może mnie zmobilizuje.
1 lutego czeka mnie ważenie i mierzenie. Jestem ciekawa efektów. ..

niedziela, 26 stycznia 2014

009 - Muszę się podnieść!

Zawaliłam ostatnie trzy dni. Do tego zaczął mi się okres i mam problem z opanowaniem swojej chcicy na słodycze. To właśnie przez nie zawalam. Gdyby nie to moje bilanse byłyby idealne. Jutro szkoła. NARESZCIE. Gdy jestem w szkole łatwiej jest mi się trzymać diety. Nic nie jem. A w domu trochę obiadu i do wieczora nic. Tak jak co dzień.

 Zaczęłam nienawidzić weekend..

środa, 22 stycznia 2014

008 - I tak ma być ~!

waga : 53 kg

Jest naprawdę dobrze, czuję się wręcz fantastycznie z tym, że potrafię oprzeć się jedzeniu. Dieta jest fajna i bardzo prosta. A mimo to z dnia na dzień ubywa mi kilogramów.

Dziś w szkolę robiliśmy zdjęcia klasowe. Nie chciałam na nich być. Czułam się taka gruba. I jeszcze ta świadomość, że wiele osób będzie widziało to zdjęcie. Nie chcę, żeby ludzie taką mnie zapamiętali. Jako "grubaskę".

Moja koleżanka namawia mnie na zimowisko. Będziemy jeździć na snowboardzie. Specjalnie wybrałam to a nie narty bo podobno można sobie dobrze wyrobić nogi. A to bardzo mi się przyda. Boje się tylko czy przez ten wyjazd uda mi się przestrzegać diety. Będę musiała ograniczyć posiłki do minimum ...

Na razie kolejny udany dzień.

Bilans:
Dwie kanapki z serem - 200 kcal
kawałek zapiekanki - 200 kcal
razem:400 kcal
+ 2l wypitej wody
+200 przysiadów

niedziela, 19 stycznia 2014

007 - Dieta

Nie dałam rady. Poddałam się. Ale zaczynam od nowa z dietą.. tym razem trochę lżejszą. Tym razem nie jestem w tym sama. Znalazłam wsparcie ♥

Nie będę pisać dzisiejszego bilansu bo to bez sensu. Dietę
zaczynam od jutra, wspierajcie mnie. ♥♥♥






sobota, 11 stycznia 2014

006 - Wyjście na prosto...

Tyle dni sobie odpuściłam...
Tyle dni jadłam...
Tyle dni tyłam...
Nie... nie przekroczyłam ani razu 1000 kcal. Jednak dla mnie bilans który wynosi 700kcal to porażka. Nie umiem być silna. Mam słaba siłę woli. Jak zacznę chcę więcej i więcej. Tak jak dziś. Zjadłam 200 kcal mimo, że miałam nie zjeść nic. Jednak ćwiczyłam.
300 przysiadów.
150 brzuszków.
100 wymachów nogami. Do tego wypiłam 2,5l wody niegazowanej.
Coś czuje, że w takim tempie będę chodzić o kulach bo moje kolana tego nie wytrzymają. Ale muszą. Będę robić wszystko ,żeby przywrócić je do pełnej sprawności.

waga: 53,7kg

Do 8 stycznia mam czas, żeby schudnąć 3kg. Wiem, że dam radę. To wcale nie będzie takie trudne. Tylko muszę wziąć się w garść. Błagam... jeśli ktokolwiek tu wchodzi.. proszę.. wspierajcie mnie. Sama nie dam sobie rady, a wiem, że gdybym tylko miała wsparcie... mogłabym .
Schudłam 1,5kg to czemu nie mogę schudnąć tych 3 ? wystarczy tylko trochę samozaparcia i wszystko się uda. Wiem że to jest trudne, ale możliwe. Jutro nie zjem nic. Na pewno. A to dlatego ,że nie będzie mnie cały dzień w domu. Wracam do tego co było. Do 100kcal dziennie. Wreszcie będę czuła ten głód i będę miała świadomość, że chudnę.... coraz bardziej mi nie dobrze gdy patrzę w lustro jak wyglądam...

niedziela, 5 stycznia 2014

005 - Zawalam...

4 dzień diety i zawaliłam. Jestem zła. Ale nie mogłam kontrolować wyjazdu do rodziny, tej tony żarcia, którą we mnie wpychano. Chciałam zwymiotować, ale nawet palce mnie pomagały.

Jaki jest plus ? Nie przekroczyłam 1000 kcal. Ale i tak za dużo. O jakąś połowę. Jutro szkoła. Głodówka. Znowu. Dam radę, wierze w siebie....

waga: 53,7kg

czwartek, 2 stycznia 2014

004 - Kara

byłam na siebie tak zła po tym sylwestrze, że się ukarałam. Jak ?

Bilans:
- 0 kcal

Nic dziś nie zjadłam. NIC. Udało mi się ominąć każde jedzenie. Byłam od rana tylko na wodze niegazowanej. Praktycznie cały dzień na zmianę chodziłam i biegałam.
I wiecie co? Czuje się tak pusto... tak dobrze. Tak lekko. Mogłabym tak codziennie.
Jestem tak bardzo szczęśliwa, że stałam się tak zdeterminowana, że udało mi się to zrobić. Nadal nie mogę w to uwierzyć... ale mimo tego, że jestem bardzo głodna.... nie ruszę nic. Nie potrafię. Nie dlatego, że nie chce... po prostu nie umiem. Nie potrafiłabym zniszczyć mojej ciężkiej pracy..
waga rano ( godzina 08:38 ) - 53,9
waga ( godzina 19:55) - 54,2

środa, 1 stycznia 2014

003 - Sylwester

Poszalałam. Pozwoliłam sobie na paczkę chipsów i ciasto. Lecz po tym wszystkim chciało mi się wymiotować. Teraz już wiem, żeby nigdy więcej nie popełniać tego błędu. Pomimo to nie przytyłam tak dużo. Waga wskazała 54,3kg.
Dziś zjadłam tylko połowę obiadu. tak około 300kcal. Do tego sałatka owocowa. W sumie jestem zadowolona.
Dziś tak jak ostatnio poprawię ćwiczeniami i zobaczymy co będzie jutro.

A tak podsumowując ten rok... był chujowy. Samotny, cichy, nudny... pechowy. Ale wiem, że ten będzie lepszy. Wiem, że wezmę się za siebie, że schudnę i będę się dobrze czuć we własnym ciele. Że będę mogła bez krępacji założyć ładną sukienkę czy krótkie spodenki. Że nie będę się wstydziła wyjść.
Wierze, że wszystko będzie lepiej niż jest teraz.

Zaczęłam być głodna.... nareszcie. Przez ten tydzień zaczęło mi brakować tego uczucia