Ś: garstka czereśni - 20kcl
O: kawalek ciasta -60kcl
=80kcl
Mmm... na śniadanie tata robił sobie taką smaczną jajecznicę.
"Kari, chcesz jajecznice?"
" Tak tato".
Miałam przed sobą ten talerz pełen, tłuszczu i kalorii. Powoli oblizałam usta i sięgnęłam po widelec. Nadziałam soczystą kiełbaskę i przybliżyłam do ust. Powąchałam. Mm.. taki piękny zapach. Otworzyłam usta. I coś we mnie pękło. Siedziałam tak może z 5min. Przelatywały mi przed oczami obrazy. Zaczynanie mojego odchudzania. Cieszenie się gdy waga leciała w dół. Te trudne momenty, kiedy leżałam na łóżku i zwijałam się z bólu. Z głodu. Psychicznie cierpiałam jeszcze bardziej niż fizycznie. To właśnie wtedy myślałam. Szybko poleciałam po woreczek foliowy i wrzuciłam do niego całą jajecznice.
Odetchnęłam z ulgą i usiadłam na fotelu. Głowa mnie rozbolała i tak samo brzuch.

O 14 pojechałam do koleżanki. Nie myślałam, że będę tak często wychodzić w wakacje. No cóż. Miła niespodzianka w sumie...
Mmm... na śniadanie tata robił sobie taką smaczną jajecznicę.
"Kari, chcesz jajecznice?"
" Tak tato".
Miałam przed sobą ten talerz pełen, tłuszczu i kalorii. Powoli oblizałam usta i sięgnęłam po widelec. Nadziałam soczystą kiełbaskę i przybliżyłam do ust. Powąchałam. Mm.. taki piękny zapach. Otworzyłam usta. I coś we mnie pękło. Siedziałam tak może z 5min. Przelatywały mi przed oczami obrazy. Zaczynanie mojego odchudzania. Cieszenie się gdy waga leciała w dół. Te trudne momenty, kiedy leżałam na łóżku i zwijałam się z bólu. Z głodu. Psychicznie cierpiałam jeszcze bardziej niż fizycznie. To właśnie wtedy myślałam. Szybko poleciałam po woreczek foliowy i wrzuciłam do niego całą jajecznice.
Odetchnęłam z ulgą i usiadłam na fotelu. Głowa mnie rozbolała i tak samo brzuch.

O 14 pojechałam do koleżanki. Nie myślałam, że będę tak często wychodzić w wakacje. No cóż. Miła niespodzianka w sumie...
Pech tylko taki, że zjadłam u niej kawałek tego ciasta. Ale byl malutki
Małpa zmusiłamnie jeszcze do oglądania horroru. W połowie wyłączyłyśmy. Za bardzo sie bałam.
Dziś stanęłam na wage. Nie zadowala mnie ona. Nadal jest za dużo. O wiele za dużo...
dobrze, że nie uległaś tej jajecznicy. Jesteś naprawdę silna, tak trzymaj! :*
OdpowiedzUsuńOooo, gratuluję, że powstrzymałaś się od tej jajecznicy, to dowód silnej woli! Życzę powodzenia, trzymaj sie.:*
OdpowiedzUsuńWOW! Jestem pod wrażeniem, czytając tytuł zastanawiałam się "Jajecznica? Ale jak to?" Jestem taka dumna.
OdpowiedzUsuńPrawdziwa z Ciebie motywacja, aż mi głupio za te ostatnie trzy dni, że tak sobie pofolgowałam.. wstyd, wstyd, wstyd!
Trzymam kciuki za dalsze sukcesy, na pewno niedługo się ukażą!
bardzo dobrze, ze jej nie zjadlas ! to pokazuje jak bardzo silna jestes ! i jak wiele mozesz osiagnac <3
OdpowiedzUsuńpiekny bilans, oby tak dalej !
trzymaj sie slonko ;*
Brawo ze nie dalas sie jajecznicy ! :* jetes wielka <3 trzymaj sie '*'
OdpowiedzUsuńZ jednej strony zazdroszczę i podziwiam tą siłę, którą w sobie miałaś, ale z drugiej to była jajecznica (ok, była na tłuszczu i z kiełbasą), ale patrząc na cały dzień nie utuczyłaby Cię. Może następnym razem zrezygnuj z kalorycznej jajecznicy na rzecz zdrowszego śniadanka :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie kochana :*
Gratuluję bilansu. Jest cudowny :***. Życzę takich więcej :)
OdpowiedzUsuńjaki to horror? :D
OdpowiedzUsuńhttp://50-dni.blogspot.com/
Gratuluję silnej woli, że nie uległaś <3 A co do ciasta to może i dobrze, bilans i tak wyszedł cudowny więc nie ma co się tym przejmować. Oby tak dalej, trzymaj się <3
OdpowiedzUsuń