środa, 4 czerwca 2014

081 - Głodówki

 ASK

Bilans:
3 wafle ryżowe - 105 kcl
= 105 kcl


Takie mini głodówki stały się dla mnie codziennością. Sama nie wiem co się dokładnie ze mną dzieje.
Czuje głód, ale gdy widzę, że to co robię ma efekty nie chce tego psuć. Obawiam się, że gdy zacznę jeść będzie tak jak wcześniej.
Zejdę nisko z wagą, a potem stwierdzę, że mogę sobie trochę odpuścić i znowu przytyje 2kg.
Boje się tego tak strasznie. Dwa razy popełniłam ten błąd i 3 raz nie zamierzam.
W sobotę mam "piknik". Tam wreszcie zjem coś porządnego. Taka miła pani będzie dla nas gotować i aż grzech nie zjeść. Nabiorę przy okazji trochę sił. No, a potem znowu będę robić co w mojej mocy. Na zakończenie roku chce zobaczyć 4 z przodu. Uwierzcie mi już jestem blisko. Bliziutko <3
Już prawie dotykam tą wagę moimi paluszkami.

Jeszcze 2,5 kg. Tak niewiele. Jeśli się postaram to zdążę.
Zostały 3 tygodnie do zakończenia roku. Jeśli co tydzień będę chudła 1kg to uda mi się bezproblemowo.

Wgl opowiem wam coś. Poczułam się taka dowartościowana!
Ćwiczenia poloneza idą pełną parą. Uwielbiam to. A mój partner... chyba bardziej się woli do mnie przytulać niż tańczyć ;D
Dziś mi powiedział, że jestem mała. Faktycznie jestem niższa, ale tak jak od większości chłopaków. W końcu sprostował, że nie o to mu chodziło. Powiedział, że jestem taka chudziutka i drobniutka. Zrobiło mi się tak miło, że jakiś facet uważa, że jestem szczupła. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Naprawdę.
Uwielbiam go <3


A no i pochwalę się wam. Od jakiegoś czasu nie ruszyłam żyletki. Wyszłam z założenia, że chce, żeby na wakacje wszystko mi się zagoiło.
Rany na udzie nadal są lekko czerwone. Chce, żeby już zbledły. Denerwuje mnie to, jak nie mogę chodzić swobodnie po domu w piżamie. Oby przed końcem roku szkolnego choć trochę zniknęły.


Zaczyna u mnie szaleć burza. Boje się. Nienawidzę burz.
Są dla mnie czymś okropnym.
Nie wiem... od dziecka tak miałam.
Chyba zacznę robić jakieś ćwiczenia na talie.
To zdjęcie jest takie piękne i tak cholernie mnie motywuje, że oh.
Chciałabym mieć dokładnie takie ciało. Jest piękne.
Gdy zejdę z wagą do 48 podam wam moje wymiary. Ciekawe ile się zmieni. No i czy wgl się coś zmieni.

Musi. ;D

Na koniec roku jeszcze idę na pizzę ze znajomymi. Wyszłam z założenia, że nie będę sobie, żałować.
Dopiero teraz widzę ile poświęcam dla mojej wagi.
Jeśli raz na wiele miesięcy zjem pizze nic się nie stanie.
Jeśli raz na miesiąc zjem porządny obiad, korona z głowy też mi nie zleci.

Jeśli dobrze pójdzie, to w pierwszym miesiącu wakacji pojadę do cioci za granicę. Cieszę się, ponieważ oni są wegetarianami. Miło będzie jeść to co oni. Wymyślne potrawy, które nawet by mi do głowy nie przyszły.

No nic. Mam nadzieje, że u was tak samo dobrze kruszynki. WALCZCIE O SWOJE <3

4 komentarze:

  1. Ja osobiście uważam, że "nagradzanie" się jedzeniem nie jest najlepsze, ale to jedynie twój wybór - masz ochotę to po prostu to zrób.

    Bilans świetny! Chciałabym dostawać takie komplementy, jedyne co mam to jestem niziutka haha ^^.

    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. też mam próby poloneza, ale moje są okropne, nikt nic nie pamięta i najgorsze jest to,że ci co tańczą najgorzej, najszybciej idą do domu.. a do balu niecałe dwa tygodnie.
    bardzo ładny bilans, zostaje mi tylko brać z Ciebie przykład ;p
    tak poza tym, to miłe,że ten chłopak powiedział Ci,że jesteś chudziutka. na mnie mówią "Wielka". nie żartuje :')
    pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki miły komplement! Jesz na prawdę malutko, więc uważaj na swoje zdrowie. Zyczę Ci byś osiągnęła swoją upragnioną wagę. Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cel coraz bliżej, teraz trzeba walczyć jeszcze zacieklej niż wcześniej!
    Jaki uroczy chłopak! No i to z pewnością nie był komplement bez pokrycia - a może on (że się tak wyrażę kolokwialnie i iście gimbusiarsko) się do Ciebie "przystawia"? xD
    Pizza raz na x czasu Ci nie zaszkodzi, ale niech na pizzy się skończy, nie daj hamulcom puścić.
    Trzymaj się, kochana. Walcz! :3

    OdpowiedzUsuń