ASK
Wracam i uciekam. Wracam i uciekam. I tak bez przerwy. Wypadało by się ogarnąć, no nie? W końcu trochę ponad tydzień i zacznie się lipiec. A ja nie zamierzam, tego zawalać.
Wczoraj waga narobiła mi strachu. Ale wcale nie jest tak źle.
Waga: 52,7kg
Bilans:
Ś: jabłko (65kcl)
O: Kawa (40kcl) 3 czereśnie (15kcl)
K: ----------
=120 kcl
Czy jestem zadowolona? Oczywiście.
Ale nie osiągnęłabym tego, gdyby nie wasza wczorajsza pomoc.
Naprawdę dostałam kopa w dupę. Miło, że tyle osób się do mnie odezwało. Zechciało napisać i pomóc.
Naprawdę dziękuje.
Chyba wróciłam. Na razie mam siłę, i będę walczyć, przynajmniej do końca tego miesiąca. Zobaczymy co będzie później.
Muszę się nad tym wszystkim zastanowić.
Piszę ten post prawie cały dzień. Coś dopisuje, kasuje. Wklejam, wycinam. I znowu piszę.
Nie umiem się z wami podzielić tymi emocjami, które obecnie we mnie siedzą.
Ale jest dobrze C;
Jest już wieczór. I jest idealnie. Ahhh kocham takie dni. Chce takich więcej !
Jestem pierwszy raz, wybacz, ze spytam bo pewnie gdzieś już pisałaś, ile masz wzrostu?
OdpowiedzUsuńŚliczny bilans
Pozdrawiam =]
163 c;
UsuńŚwietnie że ci sie udało :) Taki mały bilans, oddaj mi go :)
OdpowiedzUsuńA jak kocham takie pozytywne posty i oby takich więcej :)
OdpowiedzUsuńBilans cudowny :) Świetnie, że masz tak pozytywne nastawienie i oby nie uciekło! Trzymam kciuki, do zobaczenia <3
OdpowiedzUsuńBardzo ładny bilans! Dasz radę, wierzę w Ciebie, ja w tym momencie marzę o takiej masie ciała, którą Ty już osiągnęłaś!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się lekko :*
http://sufferance-fly.blogspot.com/