piątek, 20 czerwca 2014

091 - umieram

Nie umiem
Nie umiem opanować chęci do jedzenia.
Czyżbym za mało nienawidziła swojego ciała?
Nie wiem.
Stanęłam przed chwilą na wadzę...

53,7kg
Czyżby to było ostrzeżenie? Waga trochę mnie przestraszyła. Może to ona da mi motywacje.
Chcę się ogarnąć. Chce walczyć.
Za mało obecnie we mnie siły.

Jedyne o czym obecnie myślę, to gdzie się pociąć, żeby za bardzo się rzucało się to w oczy na polonezie.
Na nadgarstku, który potem obwiąże czarnymi rzemykami? Na biodrze? Żeby pod sukienką nie było tego widać. Może pod piersiami? Może na brzuchu? Może na kostce? Nie wiem.

Płaczę.

Czuje się taka bezsilna. To właśnie w tym momencie potrzebuje waszego wsparcia.
Teraz już mi nawet wszystko jedno...
Chociaż miło by było gdyby ktoś napisał : 50953836



4 komentarze:

  1. Może nigdzie się nie tnij?
    Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić co trzeba sobie myśleć, kalecząc się w ten sposób. To przecież nic nie daje (Wiem, że próbowałam). Mi by było wstyd gdybym to robiła z przyjemności. Nie dość, że wygląda to nieestetycznie, to jeszcze pokazuje czyjąś słabość i bezradność. Wiem, że mój komentarz pewnie według Ciebie będzie gówno warty, bo wymądrza się jakaś laska, ale serio, co Ci to daje? Radość? Wolność? Poczucie bezpieczeństwa? coś to zmienia?
    Bardziej bym się zastanowiłą co mogę zmienić w swojej diecie, żeby jej lepiej pilnować i przestrzegać. Bądź wzorem dla swoich czytelników, pokaż, że potrafisz osiągnąć to, co sobie postanowisz bez zbędnego okalecznia, którego za pare lat będziesz żałować. Bo jak już będziesz chuda (a wierzę, że będziesz), to nawet nie będziesz mogła pokazać się w bikini, bo będziesz miała okropne blizny na brzuchu, nogach, rękach czy gdzie tam się jeszcze tniesz..
    Trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję, ze się ogarniesz i porządznie weźmiesz za swoją dietę, by osiągnąć założone cele!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam napisać coś mądrego motywującego i takiego żeby trochę poszło Ci w pięty, żebyś wreszcie się ogarnęła, ale moje myśli idealnie podsumowała poprzedniczka. Nic dodać nic ująć. Być może nie teraz, ale za jakieś 10 lat będziesz patrzeć na swoje pokaleczone ciało i będziesz sobie myśleć "Boooże jaka ja byłam głupia". Mam nadzieję, że nie będzie musiało do tego dojść, że zostaną Ci takie ślady, których kiedykolwiek będziesz się wstydzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz nie popieram ciecia sie, nigdy tego nie robilam i uwazam ze to nierozsadne, ale to dlatego, ze ja nie rozumiem po co... chcialam sie jednak odniesc do komentarza Zdeterminowanej... wszystko co robimy w zyciu zostawia slady. Jesli nie te widoczne bezposrednio na ciele to inne, odcisniete na innych ludziach, przerozne konsekwencje naszego postepowania. I nie nalezy niczego zalowac. Co z tego ze sa blizny? Co z tego ze zniszczone zdrowie, co z tego ze smutne oczy? To jestesmy my i nasza przeszlosc. To tez jest wartosciowe. To nas tworzy, z tego wyrastamy, z tego jestesmy zbudowani. Nawet jesli sa to zle wspomnienia - nie zaluj. Moze teraz musisz byc nieszczesliwa, zeby kiedys zrozumiec, docenic, dostrzec prawdziwe szczescie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Postaraj sobie znaleźć inny srodek na "wyżycie się". Jesli nienawidzisz swojego ciała, to nie kalecz go, bo bedziesz go jeszcze bardziej nienawidzic, patrzac na swoje pokaleczone rece, nogi..
    Kochana musisz na nowo wstać z podniesioną głowa i powiedzieć "Dam rade i jeszcze pokocham swoje ciało!"
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń