- 2 kanapeczki (220 kcal)
- Trochę zupy fasolowej (60 kcal)
=280kcl/300kcl
Dziś rano straciłam nadzieje na to, że dziś nie zawalę.
W końcu zawaliłam tylko raz..
TYLKO RAZ.
Cieszę się z tego niezmiernie.
W szkole zjadłam pół kanapki i z obrzydzeniem patrzyłam na drugą połowę.
Cieszę się z tego niezmiernie.
W szkole zjadłam pół kanapki i z obrzydzeniem patrzyłam na drugą połowę.
Jednak skusiłam się i na nią.
Na ostatniej lekcji, kolejną zjadłam z nudów...
Zdecydowanie muszę się tego oduczyć.
W domu nalałam sobie miskę zupki i grzecznie jadłam przy mamie.
No może nie tak grzecznie ;D
Gdy tylko wyszła na dwór wlałam większość zupy z powrotem do garnka.
Nie połapała się.
Ahh... 9 dzień mojej diety.
Oby do końca było tak jak teraz. A potem startuje z SPD ♥
ale Ci dobrze idzie, aż zazdroszcze;/
OdpowiedzUsuńAle malutko dziś zjadłaś :> Pięknie Ci idzie, rezultaty na pewno będą świetne. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńPo prostu bierz do szkoły mniej, bo wtedy nie masz czego zjeść, gdy się nudzisz ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci idzie kochana :) a co do śniadania w szkole to ja zawsze biorę marchewke i kroje na czesci i na.kazdej przerwie cos tam skubne :) Zawsze mniej kcal :) http://lekka-chuda-idealna-pro-ana.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuń