sobota, 22 marca 2014

023 -7/30 SGD

Przesunęłam sobie o jeden dzień dietę ,żeby 650 kcal wypadało mi w sobotę

Bilans:
- Frytki + ketchup (300 kcal)
- Ciasteczko ( 50 kcal)
=350 kcal / 650 kcal


Naprawdę cieszę się z tego dnia. Miała być głodówka i tylko dzięki temu zjadłam tak mało.
 Rano wykonałam wszystkie porządki domowe tylko ,żeby nie myśleć o głodzie. 
Poskładałam ubrania, posprzątałam pokój, łazienkę. 
Wstawiłam pranie.... potem następne i jeszcze jedno. 

O 11 siedziałam i czytałam wasze blogi.. 
Znowu napadł mnie głód. 
Poszłam do lodówki.. 
wyjęłam opakowanie parówek i patrze na kalorie.. 
o niee... 
odłożyłem tak szybko jak wzięłam i zamknęłam ją. 
Powędrowałam do szafeczki gdzie mamy słodycze. 
Pustki. 
Potem do szuflady.
 Tam też nic. 
Spojrzałam na jabłka, ale ostatnio jem je kilogramami. Bleh~
Odszukałam dzbanek na herbatę..... 
Tak.. przez cały dzień wypiłam niezliczoną ilość herbat. 
Potem o 13 pomogłam mamie z obiadem... znaczy..
obiad jak obiad.
Obiadem nie był.
Same frytki i ketchup. 
Mamie nigdy się nie chce gotować, ale to dobrze.
o 15 napisała do mnie koleżanka czy mam ochotę wyjść. 
Oczywiście, że się zgodziłam.
Zawsze jakiś dodatkowy ruch.
Oczywiście zjadłam u niej to pieprzone ciasteczko, bo głupio mi było odmówić.

I tak oto dopiero wróciłam. 
Tradycyjnie dostałam opieprz ,że się spóźniłam.
Niech się cieszy ,że to tylko pół godziny. 
Że nie szlajam się po nocach.
Nie melanżuje ani nic.
Może i pale.
Ale nie nałogowo.
Jestem tym wyjątkiem, który się nie uzależnia.
Palę bo lubię.
Ale nie muszę.
Lubie palić w towarzystwie.
Samej nie sprawia mi to przyjemności.
Czasem nie palę cały tydzień....
A potem jadę do kuzynki. 
Siedzimy wieczorem na ławce w parku, paląc.
A ja czekam na mojego tatę, aż wreszcie po mnie przyjedzie.
To są chwilę, które naprawdę lubię.
Ona nie zmusza mnie do jedzenia.
Wręcz wspiera mnie w moich poczynaniach.
Uwielbiam ją.
Mogę ją nazwać moją przyjaciółką.
Wie o mnie wszystko..
WSZYSTKO.
I zawsze jest ze mną...
naprawdę... możecie mi zazdrościć..

sama sobie zazdroszczę. 


4 komentarze:

  1. świetni ci poszło kruszynko, powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie mieć taką osobe, której naprawdę wszystko można powiedzieć :) Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. zmieściłaś się w limicie, ale mało zdrowe jedzenie :c ja wolę wpychać w siebie warzywa i owoce :) trzymam kciuki za ciebie, bo sama od jutra startuję z sgd, więc dobrze będzie mieć kogoś do towarzystwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wybieram tego co jem ;< mama we mnie wpycha, żebym tylko przytyła

      Usuń