sobota, 11 stycznia 2014

006 - Wyjście na prosto...

Tyle dni sobie odpuściłam...
Tyle dni jadłam...
Tyle dni tyłam...
Nie... nie przekroczyłam ani razu 1000 kcal. Jednak dla mnie bilans który wynosi 700kcal to porażka. Nie umiem być silna. Mam słaba siłę woli. Jak zacznę chcę więcej i więcej. Tak jak dziś. Zjadłam 200 kcal mimo, że miałam nie zjeść nic. Jednak ćwiczyłam.
300 przysiadów.
150 brzuszków.
100 wymachów nogami. Do tego wypiłam 2,5l wody niegazowanej.
Coś czuje, że w takim tempie będę chodzić o kulach bo moje kolana tego nie wytrzymają. Ale muszą. Będę robić wszystko ,żeby przywrócić je do pełnej sprawności.

waga: 53,7kg

Do 8 stycznia mam czas, żeby schudnąć 3kg. Wiem, że dam radę. To wcale nie będzie takie trudne. Tylko muszę wziąć się w garść. Błagam... jeśli ktokolwiek tu wchodzi.. proszę.. wspierajcie mnie. Sama nie dam sobie rady, a wiem, że gdybym tylko miała wsparcie... mogłabym .
Schudłam 1,5kg to czemu nie mogę schudnąć tych 3 ? wystarczy tylko trochę samozaparcia i wszystko się uda. Wiem że to jest trudne, ale możliwe. Jutro nie zjem nic. Na pewno. A to dlatego ,że nie będzie mnie cały dzień w domu. Wracam do tego co było. Do 100kcal dziennie. Wreszcie będę czuła ten głód i będę miała świadomość, że chudnę.... coraz bardziej mi nie dobrze gdy patrzę w lustro jak wyglądam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz