środa, 17 czerwca 2015

114 - Co się ze mną dzieje

Obsesyjnie się odchudzać.
Potem pragnąć z tego wyjść.
Zwyciężyć. Odejść.
Znaleźć szczęście i spokój 
Z dala od pro-any... od anoreksji, od ED... od TEGO ŚWIATA.

Tak właśnie myślałam. Że jak zapomnę, to wszystko będzie w porządku.
Jednak nie umiem. To ciągle do mnie wraca. Chęć chudnięcia.

Ostatnio wchodząc na blogi niektórych z Was stwierdziłam, że.. chyba jestem jednak 
trochę inna od Was.
Ja nie chce być wychudzona. Chce być szczupła, ale wysportowana.
Nie mam tak wielu kompleksów. A nawet jeśli - nie przejmuje się nimi.
Mimo tego co się ze mną działo, zachowałam kontrole i nie dałam się przejąć chorobie nad sobą kontroli.

Dlatego ciągle zadaje sobie pytanie: "Co ja tutaj właściwie robię?".
"Chce schudnąć? Przecież mogę to robić."
Nie, nie mogę. Blog łączył się z moim odchudzaniem. Dawał mi motywacje.
Wy mi ją dawałyście.
Nie umiem się odchudzać bez niego.


Kiedy przez ten czas nie miałam kontaktu z "tym światem", mogłam spojrzeć na niego z boku.
Dopiero wtedy zauważyłam jaki on jest smutny. Tonący w ciemnych barwach.
Kiedy o tym myślę przypominam sobie jaka wtedy byłam samotna, zdesperowana..

Czy wracam? Ile już razy próbowałam wracać? 2? 3? Więcej?
Jestem rozdarta. Sama nie wiem czego chce. ED skołtuniło mi wszystkie myśli, przez co nie potrafię obecnie podjąć decyzji.
Nawet zdania które tutaj pisze są chaotyczne, nie potrafią się zbić w spójną całość.
Nie wiem co się ze mną stanie. Ale muszę wreszcie podjąć decyzje. Bo zostało mi mało czasu, a nie mogę już wiecznie czekać, aż "samo się schudnie".